Freelancer to zawód, który od dawna funkcjonuje na rynku pracy i wbrew pozorom coraz więcej osób decyduje się właśnie na tę formę zatrudnienia. Jednak freelancing wciąż nie do końca może przedrzeć się do świadomości poprzedniego, „etatowego” pokolenia, gdzie mantrą jest osiem godzin pracy dziennie i pięć dni w tygodniu.
Freelancerzy postrzegani są często jako ryzykanci zawsze wychylający się poza strukturalne ramy, a nawet jako herosi, których brutalna rzeczywistość pracownicza nie dotyka. I jest w tym sporo racji, bo freelancer to zawód dla osób odważnych i znudzonych sztywnymi konstruktami zawodowymi.
Niestety istnieje także parę stereotypów powstrzymujących tabuny potencjalnych, przyszłych freelancerów – a to, że nie ma stałej pensji, a to, że ubezpieczenia brak, że konieczne jest założenie własnej działalności gospodarczej, że trzeba wypruwać sobie flaki, żeby dobrze zarobić, że emerytury nie będzie, że to zawód dla leniwych, którym nie chce się rano wysuwać nosa spod kołdry i w końcu, że to NIE jest PRAWDZIWA PRACA. No cóż, wygląda na to, że w te literalne klisze wierzą ci, którym obce są zalety freelancingu. Dlatego warto przyjrzeć się tym korzyściom.
Zalety freelancingu dla samego freelancera
Sam sobie żaglem, sam sobie sterem – czyli brak nadzoru pracodawcy. Freelancer sam dla siebie jest szefem, nikt mu nie dyktuje, jak i gdzie ma pracować. Samodzielnie i swobodnie organizuje sobie pracę. Jest niezależny. Dlatego też osoby decydujące się na freelancing powinny pamiętać, że umowy cywilnoprawne, to w żadnym razie nie są umowy o pracę. Często zdarza się tak, że osoby, na rzecz których freelancer świadczy daną usługę, wykorzystują brak regulacji prawnych samozatrudnienia w prawie pracy i omijają dzięki temu pewne przepisy. W efekcie okazuje się, że taki niby freelancer w rzeczywistości wykonuje pracę na warunkach stosunku pracy. Tymczasem przejście z umowy o pracę na umowę cywilnoprawną, przy jednoczesnym braku faktycznych zmian warunków pracy (stałe wynagrodzenie, miejsce i czas pracy wyznaczony przez zleceniodawcę), traktowane jest jako obejście prawa i jest zakazane (bez względu na nazwę będzie to umowa o pracę, a nie freelancing)!
I w związku z tym freelancerze – nie daj się wykorzystać! W końcu sam sobie jesteś żaglem, sterem i okrętem!
Nienormowany czas pracy – wstajesz wraz z zachodem słońca, parzysz sobie kawkę i zasiadasz do pracy. Jazgotliwy dźwięk nie budzi Cię o świcie, nie musisz niemal w agonii zrywać się z łóżka i lecieć do siedziby firmy. Zaszalałeś w nocy i nagle uświadamiasz sobie, że nie musisz równo o 8 rano być w pracy. To płonne marzenia każdego pracownika etatowego. Tymczasem zawód freelancera tak właśnie wygląda. Freelancera ogranicza tylko jedno: wykonanie zleconego zadania. I tylko od niego zależy czy zrobi to rano, czy też w nocy. Dlatego też w środku tygodnia może zrobić sobie nieoczekiwanie urlop (pracownicy etatowi na urlop pracują cały rok). Co więcej, własna organizacja czasu pozwala na wykonanie większej ilości zleceń i nieważne czy freelancer będzie pracować przez godzinę czy przez 24 godziny – w końcu cel uświęca środki.
Samorealizacja – freelancer pracuje na własne konto. Każdy jego projekt i sukces stanowi jego własne dzieło, a nie firmy, w której jest zatrudniony.
Urzeczywistnienie własnych pomysłów, marzeń i planów – jako że freelancer nie podlega żadnemu kierownictwu, nikt nie narzuca mu konkretnych zadań. Sam wybiera klientów i zlecenia, które chce zrealizować. A jak już zyska stałych klientów, może stać się nawet wybrednym.
Lepsze warunki umów – freelancer wpływa na warunki umowy. Co więcej, swobodnie tworzone są warunki odpowiedzialności freelancera, w tym kwestii zakazu konkurencji i zachowania poufności.
Większe zarobki – nienormowany czas pracy, brak nadzoru „z góry” oraz organizacja własnego systemu pracy przy odrobinie samodzielności, autodyscypliny i samozaparcia czynią prawdziwe cuda. Bo jak się okazuje, będąc freelancerem i nie mając stałego wynagrodzenia, można naprawdę dużo zarobić, często o wiele więcej niż na etacie. Ponadto wszystkie zarobione pieniądze lądują w portfelu freelancera. Oszczędza on na podatkach i na obowiązkowych składkach ubezpieczenia społecznego i zdrowotnego (nie płaci się je od pełnego dochodu, gdyż można je regulować od deklarowanej podstawy wymiaru czyli 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia). Ponadto posiada możliwość skorzystania z odliczenia podatku VAT od zakupu towarów i usług.
Kredyty i dotacje – jeśli freelancer założy własną działalność gospodarczą zyskuje prawo do skorzystania z kredytów oraz dotacji przeznaczonych dla małych przedsiębiorstw.
Zalety dla osób korzystających z usług freelancera
Okazuje się, że korzyści z freelancingu nie czerpią tylko sami freelancerzy, ale także osoby korzystające z ich usług. Często bardziej opłaca się zlecić pracę freelancerowi niż utworzyć kolejny etat.
Koszty związane z prawami pracownika – osoba korzystająca z usług freelancera nie opłaca składek na ubezpieczenie społeczne, zdrowotne czy wypadkowe. Freelancerowi nie należy się także płatny urlop ani komórka czy samochód służbowy.
Rekrutacja – nie musi jej organizować i w związku z tym ponosić dodatkowych kosztów.
Godziny nadliczbowe – freelancer ma nienormowany czas pracy, zatem może szybciej wykonać powierzone przez zleceniodawcę zadanie. Ponadto zleceniodawca nie płaci za godziny nadliczbowe, bo freelancer sam ustala, ile chce pracować (zleceniodawca mu tego nie narzuca, ale może zdarzyć się tak, że więcej zapłaci za szybsze wykonanie zadania).
Rezygnacja z usług freelancera – osoba korzystająca z usług freelancera – w przypadku, gdy nie będzie zadowolona z jego pracy – znacznie szybciej może go „zwolnić” niż pracownika etatowego.
Plagiat – zleceniodawca nie odpowiada prawnie za wykonaną przez freelancera usługę. Zatem w przypadku plagiatu odpowiada za niego freelancer, a nie zleceniodawca.
Jak widać, zalet freelancingu jest naprawdę sporo i można je wymieniać bez końca. Jednak osoby, którym brakuje odwagi do zrobienia jednego, małego kroku w przód, będą upierać się przy swoim i znajdą wiele niedociągnięć w tej formie zatrudnienia. Miejmy jednak nadzieję, że stereotypy stracą na swej sile i ludzie przestaną bać się zawodu freelancera oraz przestaną go traktować jak czarną owcę rynku pracy. W końcu do odważnych świat należy!