0 0
dni
0 0
godz
0 0
min
0 0
sek

Umowa dydaktyczna – czy jest oskładkowana?

Nasz ekspert:
Artykuły autora

Wielkość tekstu:

Zasadniczo uczelnie wyższe w kwestii zatrudnienia działają jak wszystkie inne jednostki czy przedsiębiorstwa. Zawierane z pracownikami, w tym z wykładowcami, są umowy o pracę. Coraz częściej jednak stosunek pracy zamieniany zostaje umowami cywilnoprawnymi. Dzieje się tak również w innych placówkach szkoleniowych oferujących różnego rodzaju szkolenia, kursy czy warsztaty. Czy zatem umowa dydaktyczna zawarta z prelegentem wymaga opłacania składek ZUS, tak jak ma to miejsce przy stosunku pracy? Sprawdźmy, co na ten temat sądzi organ rentowy oraz Sąd Najwyższy.

Umowa dydaktyczna – czyli co dokładnie?

Pojęcie „umowa dydaktyczna” nie jest żadnym nowym rodzajem umowy, o którym możemy przeczytać w Kodeksie cywilnym czy też ustawie – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Jest to jedynie potoczna nazwa stosowana dla określenia kontraktu zawieranego między jednostką edukacyjną (nie tylko uczelnią) a osobą prowadzącą zajęcia dydaktyczne, takie jak wykłady, ćwiczenia, seminaria, warsztaty czy nauczenia języka obcego.

Umowa dydaktyczna powinna określać zakres zajęć, które wykładowca ma prowadzić, liczbę godzin dydaktycznych, semestr lub rok akademicki, w którym zajęcia będą realizowane (w przypadku uczelni wyższych). Kontrakt zobowiązuje wykładowcę do przygotowania i prowadzenia zajęć, oceniania studentów, konsultacji, a także realizacji innych zadań zleconych przez jednostkę edukacyjną, związanych z prowadzeniem nauczania. Z kolei uczelnia obliguje się do zapewnienia odpowiednich warunków do prowadzenia zajęć, udostępnienia niezbędnych materiałów i pomocy dydaktycznych, wypłaty wynagrodzenia, a także wsparcia w realizacji obowiązków dydaktycznych. 

Jeżeli zobowiązanie jest zawarte na dłuższy okres, wymagający od nauczyciela codziennego działania na rzecz jednostki edukacyjnej, powinno nosić postać umowy o pracę. Jest tak chociażby w większości przypadków zatrudnienia profesorów i doktorów na uczelniach wyższych. Co innego jednak, gdy wykładowcy biorą udział w zajęciach w dużych odstępach czasowych, np. co 2 weekend albo sporadycznie, np. co kwartał na zjazdach grup zawodowych. Wówczas stosunek pracy nie będzie miał zastosowania. Zostaje umowa zlecenie lub umowa o dzieło.

Strony preferują umowę o dzieło – a to błąd

Mając do wyboru jedną z umów cywilnoprawnych, strony chętniej wybierają umowę o dzieło. Jest ona bowiem korzystniejsza dla obu stron – nie podlega pod składki ZUS, a przychód jest pomniejszany o koszty uzyskania przychodu, które w przypadku praw autorskich wynoszą aż 50%, co znacznie pomniejsza podatek PIT.

Niestety wybór takiej umowy niemal w każdym wypadku jest błędem. Niezależnie jak kreatywny będzie wykładowca i jak „świeżo” podejdzie do nauczania, to nie zmienia to faktu, że proces przekazywania wiedzy lub praktycznych umiejętności, nie może być traktowany jako tworzenie dzieła.

Umowa o dzieło wymaga od wykonawcy:

  • skonkretyzowanego rezultatu,
  • jednorazowego wykonania oraz
  • braku bieżącego nadzoru ze strony zamawiającego.

Zajęcia dydaktyczne to proces przekazywania wiedzy mający charakter ciągły, powtarzalny, cykliczny (niezależnie, czy ma to miejsce co tydzień, co miesiąc, czy co roku), a ich rezultat jest ciężki do określenia – nikt nie bada czy słuchacze przyswoili przekazywaną im wiedzę. Wykładowca nie ma zatem za zadanie „wytworzenia” danego efektu, a wykonanie określonej czynności. Nie mamy tutaj do czynienia ze zobowiązaniem do osiągnięcia określonego rezultatu, ale z wymogiem określonego działania. W takim wypadku umowa ta zdecydowanie bliższa jest umowie zlecenia niż umowie o dzieło.

Stanowisko Sądu Najwyższego dla umów dydaktycznych jest jednoznaczne

Zakład Ubezpieczeń Społecznych od lat kwestionuje rozliczanie umów dydaktycznych na zasadach umowy o dzieło. Organ wskazuje, że celem działalności polegającej na prowadzeniu zajęć naukowych, wykładów, przemówień czy prezentacji nie jest stworzenie unikatowego rezultatu, ale świadczenie usług edukacyjnych w ramach wykazujących cechy zlecenia. ZUS ma przy tym mocne podstawy do podejmowania takich działań. Sąd Najwyższy bowiem obecnie stoi na jednym i niezmiennym stanowisku, że umowy dotyczące wygłoszenia wykładu lub cyklów wykładów podlegają pod ubezpieczenia społeczne.

W postanowieniu SN z 27 lutego 2025 roku (sygn. akt: I USK 77/24) Sąd podkreślił, iż dla oceny, że zawarto umowę o dzieło, konieczne jest, aby działania przyjmującego zamówienie doprowadziły w przyszłości do konkretnego, indywidualnie oznaczonego rezultatu. Wykonanie dzieła najczęściej przybiera postać wytworzenia rzeczy, lecz może także polegać na dokonaniu zmian w rzeczy już istniejącej, jej naprawieniu, przerobieniu lub uzupełnieniu albo na rozbudowie rzeczy, połączeniu z innymi rzeczami, dodaniu części składowych lub przynależności. A więc z umową o dzieło mamy do czynienia wówczas, gdy jej przedmiotem jest konkretny rezultat w niej oznaczony, a nie czynności do niego prowadzące. Ten rezultat musi być z góry przewidziany i określony, co może nastąpić nie tylko poprzez zastosowanie metod opisowych, lecz także przez odwołanie się do dostarczonej przez zamawiającego dokumentacji technicznej, projektów czy rysunków.

W ocenie Sądu umowa o przeprowadzenie cyklu wykładów z danej dziedziny wiedzy, których tematy pozostawiono do uznania wykładowcy, nie stanowi umowy o dzieło. Zawarcie umowy o takiej treści świadczy o tym, że zamawiający jest zainteresowany przekazywaniem odbiorcom wykładu wiedzy z danej dyscypliny, a nie określonym dziełem. Również forma prowadzenia zajęć edukacyjnych nie przesądza o ich wykonywaniu w ramach umowy o dzieło. Przeprowadzenie wykładu poprzedzone jest odpowiednim przygotowaniem przez osobę prowadzącą, jednak przebieg zajęć będzie każdorazowo zależny od poziomu uczestników, zasobu ich wiedzy, zdolności, umiejętności podejmowania dyskusji, zainteresowania tematem. Z celu umowy, określonego jako edukacja słuchaczy czy przekazania im wiedzy nie może wynikać obiektywnie osiągalny i pewny rezultat. Chodzi więc o wykonanie określonej czynności czy szeregu powtarzających się czynności bez względu na to, jaki rezultat czynność ta przyniesie.

Czy wykład może być chroniony przez prawa autorskie?

Sąd Najwyższy odniósł się również do kwestii traktowania wykładów jako przedmiotu ochrony prawami autorskimi. Wyjaśnił, że w przypadku umowy o dzieło „autorskie” w rozumieniu art. 1 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych w postaci utworu naukowego – wykładu – przesłanką przesądzającą jest jego zakres, którego określenie nie może się ograniczać do danej dziedziny nauki. Istotą wykładu jako dzieła autorskiego jest jego treść zawierająca przekaz określonej myśli intelektualnej twórcy, której granice wytycza z góry określony temat. Jeśli jednak w momencie zawierania umowy temat wykładu jest nieznany, to nie jest możliwy do ustalenia jej rezultat. W skrajnym przypadku nawet stworzenie utworu w rozumieniu ustawy o prawie autorskim nie przesądza, że został on wykonany na podstawie umowy o dzieło. Dzieło, także autorskie, nie musi stanowić przejawu działalności twórczej, nie musi posiadać cech nowatorskich, ani prezentować indywidualnej osobowości wykonawcy dzieła. Ważne jest natomiast to, czy strony umówiły się co do konkretnego, sparametryzowanego, i przez to poddającego się testowi na istnienie wad rezultatu, czy też przedmiotem umowy było wykonanie określonych czynności.

Są jednak wyjątki

Nie zawsze umowa mająca cele naukowe będzie umową zleceniem, niekiedy będzie można przypisać jej cechy umowy o dzieło. Będą to jednak o wiele rzadsze przypadki. Będzie tak natomiast w sytuacji, gdy zostaje zlecone opracowanie skryptu, konspektu, przygotowanie materiałów edukacyjnych (dla studentów lub wykładowców) lub przygotowanie i wygłoszenie referatu naukowego mającego charakter „odkrywczy” lub „wynalazczy” (chodzi o przedstawienie nowej teorii lub badań). Wówczas nie dochodzi do odtwórczego przekazania informacji (wiedzy) pochodzących z opublikowanych już wcześniej materiałów, a do stworzenia czegoś nowego, wcześniej nieistniejącego i nieznanego, będącego rezultatem pracy umysłowej, twórczej lub artystycznej.

Sąd Najwyższy w wyroku z 4 czerwca 2014 roku (sygn. akt: II UK 548/13) uznał, iż możliwa jest umowa o dzieło nieobjęta obowiązkiem ubezpieczenia społecznego, której przedmiotem jest wygłoszenie wykładu, pod warunkiem jednak, że wykładowi można przypisać cechy utworu. Te warunki spełnia tylko wykład naukowy (cykl wykładów) o charakterze niestandardowym, niepowtarzalnym, wypełniający kryteria twórczego i indywidualnego dzieła naukowego. Sąd podkreślił przy tym, że ochronie prawa autorskiego nie podlegają działania o charakterze odtwórczym, polegające na wykonywaniu czynności wymagającym określonej wiedzy i zdolności do jej przekazania.

Umowa dydaktyczna – kiedy zatem trzeba płacić składki ZUS?

W przeważającej liczbie przypadków umowa dydaktyczna będzie oskładkowana zgodnie z zasadami normującymi pobieranie składek od umów zlecenia. Wyłącznie w tych wypadkach, kiedy praca dydaktyczna będzie nosiła cechy stworzenia dzieła, umowa będzie zwolniona z obciążeń na rzecz organu rentowego. Najprościej rzecz ujmując:

  1. jeżeli umowa dydaktyczna nosi znamiona umowy zlecenia – należy odprowadzać składki ZUS;
  2. jeżeli efektem umowy dydaktycznej jest stworzenie dzieła, tj. utworu o posiadającego cechy nowatorskie (nie odtwórcze), wówczas zobowiązanie jest zwolnione z oskładkowania.

Przykład 1.

Uczelnia X zleciła wykładowcy niebędącemu jej pracownikiem napisanie podręcznika oraz stworzenia materiałów szkoleniowych. Umowa ma charakter jednorazowy. Czy od takiej umowy należy opłacić składki ZUS?

Nie, umowa jest nastawiona na uzyskanie konkretnego rezultatu, ma charakter jednorazowy, a efektem ma być stworzenie utworu w postaci podręcznika oraz oryginalnych, nowych materiałów szkoleniowych. W tym wypadku mamy do czynienia z umową o dzieło.

Przykład 2.

Uczelnia X zawarła z wykładowcą umowę dydaktyczną obejmującą cykl szkoleń teoretycznych i praktycznych. Wykłady i ćwiczenia mają być poprowadzone na podstawie materiałów przekazanych przez uczelnię. Czy taka umowa jest oskładkowana?

Tak, jest to przykład umowy zlecenia. Z celu umowy, określonego jako przeprowadzenie wykładów i ćwiczeń, nie może wynikać obiektywnie osiągalny i pewny rezultat. Umowa ma charakter starannego działania, tj. jest to umowa zlecenie.

Artykuły
Brak wyników.
Więcej artykułów
Wzory
Brak wyników.
Więcej wzorów