Wyjmij z portfela dwa dowolne banknoty o tej samej wartości i połóż je przed sobą. Wyglądają praktycznie identycznie, prawda? A jeśli bym ci powiedział, że jeden z nich pochodzi z twojej ciężko zarobionej pensji, a drugi to nagroda za zabójstwo na zlecenie? Z pewnością szybko zacząłbyś widzieć pomiędzy nimi różnicę, doszukując się na tym drugim banknocie zaschniętych kropelek krwi… Zapraszam do lektury artykułu o tym, w jaki sposób źródło pochodzenia pieniędzy wpływa na nasze zachowania ekonomiczne i na to, w jaki sposób pieniądze są przez nas postrzegane.
Krwawa forsa
Na pewno znacie sformułowanie “prać brudne pieniądze”, które odnosi się do działań mających na celu legalizację środków uzyskanych w niezgodny z prawem sposób. W półświatku przestępczym funkcjonują określenia typu “coke money” (środki ze sprzedaży kokainy), “sex money” (zyski z prostytucji) albo “blood money” (za zabójstwo na zlecenie). U ludzi o wyższym poziomie moralności takie pieniądze budzą obrzydzenie ze względu na sposób, w jaki zostały zdobyte. Wśród kryminalistów zaś można dostrzec podobne zjawisko do tego, o którym wspominaliśmy przy okazji szybkiego i niespodziewanego wzbogacania się (hazard, wygrane na loterii) - zdobyte w nielegalny sposób bogactwo zazwyczaj roztrwaniane jest na alkohol, narkotyki, pokera czy prostytutki. Co ciekawe, w innych kulturach “brudnymi pieniędzmi” określa się środki z innych źródeł - np. ze sprzedaży tytoniu.
Uniwersalnym motywem, występującym w licznych tekstach kultury, jest zdrada za pieniądze, traktowana zwykle jako najgorsza zbrodnia. Tak zdobyte bogactwo jest przeklęte, przynosi nieszczęście, brzydzi. Worek ze złotem w tym kontekście występuje jako emanacja wiarołomności, świadectwo uczynionego zła. Na obrazach przedstawiających Judasza, który się powiesił, gdy uświadomił sobie swoją zbrodnię, sakiewka ze srebrnikami jest zawsze obecna.
Szybkie pieniądze - łatwo przyszło, łatwo poszło
Zarówno badania psychologiczne, jak i znana każdemu praktyka pokazują, że zwykle znacznie szybciej przepuszczamy pieniądze zdobyte w sposób łatwy lub niespodziewany. Dużo łatwiej przychodzi postawić w kasynie wygrane przed chwilą złotówki, niż ryzykować utratę ciężko zarobionych i ciułanych od miesięcy środków. W kontekście wygranych na loterii również widać tendencję do bardziej rozrzutnego i lekkomyślnego wydawania pieniędzy - tutaj odzwierciedlenie znajdzie popularne powiedzenie “łatwo przyszło, łatwo poszło”. Udowadniają to publikowane w mediach historie ludzi, których gwałtowny przypływ bogactwa upoił na tyle, że szybko roztrwonili pieniądze na zbytki.
Pieniądze splamione grzechem
W tym kontekście warto wspomnieć o lichwie, czyli pożyczaniu na procent. W naszej, zachodniej kulturze ten proceder jest powszechny, w końcu cały system bankowy opiera się na zarabianiu z kredytów. Kiedyś lichwa była traktowana jako coś złego, a pieniądze z niej uważane za nieczyste, zdobyte w niegodziwy sposób. Dziś pejoratywnym określeniem “lichwiarskie” określa się ewidentnie zawyżone koszty spłaty pożyczki - nikt w ten sposób nie nazywa standardowych kredytów bankowych. W krajach muzułmańskich potępienie dla lichwy, rozumianej w stary, szeroki sposób, pozostało. Islam zabrania pożyczania na procent, dlatego bankowcy wyznający tę wiarę muszą uciekać się do specjalnie konstruowanych narzędzi finansowych, które są zgodne z nauczaniem Koranu. Muzułmanie uznają więc pieniądze z lichwy za “brudne”, obciążone grzechem.
Pieniądze nie śmierdzą?
Stosunek emocjonalny do pieniędzy z różnych źródeł widać wyraźnie w znanych związkach frazeologicznych. Trzydzieści srebrników (ewentualnie: judaszowe srebrniki) stało się synonimem pieniędzy za zdradę. Wdowi grosz zaś to ofiara dana z czystego serca - takiemu darowi przypisuje się wyższą wartość. Rzymski cesarz Wespazjan zaś mawiał, że “pecunia non olet” - pieniądze nie śmierdzą, nieważne, z jakiego źródła pochodzą. Niestety, psychologia społeczna udowadnia dobitnie, iż władca imperium nikogo nie przekonał.