Duża część internautów wie doskonale, jak blokować reklamy pojawiające się na stronach internetowych. Niedawno opublikowane statystyki mogą zatrwożyć wydawców - okazuje się, że niemal co trzeci użytkownik internetu w wieku od 16 do 34 lat używa programów lub rozszerzeń blokujących reklamy sieciowe. Czy coraz powszechniejsze stosowanie adblocków może zmienić znane nam oblicze internetu?
Duża część internautów dobrze wie, jak blokować reklamy
Liczby nie napawają optymizmem wydawców stron internetowych. Według danych zawartych w niedawno przedstawionej analizie GlobalWebIndex okazuje się, że programów do blokowania reklam używa 34% internautów w wieku od 16 do 24 lat i 31% użytkowników sieci między 25 a 34 rokiem życia.
Problem ten wydaje się być szczególnie istotny dlatego, że najczęściej blokujący reklamy sieciowe to tzw. pokolenie Millenium, które w obecnych latach stanowi najważniejszą siłę napędową rynku reklamowego.
Pokolenie Millenium - generacja Y, millenials - pokolenie osób urodzonych w latach 80. i 90. XX w. (w Polsce przyjmuje się cezury 1984-1997), cechujące się przyswojeniem nowinek technologicznych, aktywnie korzystające z internetu i mediów cyfrowych, dobrze wykształcone i stawiające przede wszystkim na jakość życia. |
Dlaczego internauci blokują reklamy?
Z analizy GlobalWebIndex można wywnioskować również inny interesujący fakt. j z obawy o przechowywanie i przetwarzanie ich danych personalnych. Niemal w każdej ankietowanej grupie wiekowej odsetek użytkowników, który zaniepokojony jest o to, jak reklamodawcy wykorzystują ich dane, jest bardzo wysoki. Takie obawy wyraża 56% użytkowników w wieku od 16 do 24 lat i aż 64% internautów między 55 a 64 rokiem życia.
To jednak nie jedyny powód, dla którego internauci decydują się blokować sieciowe reklamy. Spora część uważa je za agresywne, uciążliwe i przeszkadzające w korzystaniu z sieci. Korzystający z internetu na urządzeniach mobilnych skarżą się również na to, że sieciowe reklamy spowalniają działanie sprzętu.
Po czyjej stronie leży problem?
Słuszne są obawy wydawców i twórców reklam przed tym, że przy rosnącej popularności oprogramowania blokującego reklama internetowa może niedługo znacząco stracić na wartości. Według Randalla Rothenberga, szefa Interactive Advertisment Bureau, blokowanie treści reklamowych w sieci osiągnęło już poziom krytyczny. Wyświetlanie reklamy internetowej to bowiem spory zarobek reklamodawców i wydawców stron internetowych.
Blokowanie reklam może być uznane za nieetyczne, ponieważ odbiera zarobek pewnej grupie osób zajmujących się internetową reklamą. W myśl starego przysłowia - kij ma dwa końce. Problem blokowania treści reklamowych w sieci też nie wziął się znikąd.
Polskie strony internetowe pełne są treści reklamowych. Nierzadko możemy, jako użytkownicy internetu, natrafić na nieco uciążliwe i rozpraszające formy reklamy, takie jak pop-upy, slidery czy widgety, które skutecznie zasłaniają interesującą nas treść. Z czasem nie widać innego rozwiązania problemu niż skorzystanie z oprogramowania blokującego drażniące reklamy.
Jak blokować reklamy, czyli wyścig zbrojeń
Sposobów na to, jak zablokować reklamy w przeglądarkach internetowych, jest całkiem sporo. Na tematycznych stronach i forach można znaleźć różne metody działania. Część reklam możliwa jest do wyłączenia z poziomu wyszukiwarki, część wymaga już specjalnego oprogramowania blokującego. Ma ono często formę rozszerzenia w przeglądarkach (np. AdBlock Plus lub Simple AdBlock) lub osobnego oprogramowania współpracującego jednak z przeglądarkami (np. AdFender). Bez problemu można w internecie znaleźć również inne sposoby na to jakblokować reklamy - np. poprzez ściągnięcie określonego pliku i wklejenie go do folderu przeglądarki.
Oprogramowanie blokujące wstrzymuje różnego rodzaju reklamy, a dodatkowo usuwa ciasteczka oraz historię przeglądania. Użytkownik takiego programu może osobiście ustalić listę odblokowanych stron-wyjątków, jednak znamienne są pojawiające się niekiedy w recenzjach takich aplikacji słowa “program nie blokuje 100% reklam”.
Wydawcy nie dają jednak za wygraną. We wrześniu 2015 r. Google zablokowało działanie AdBlock Plus w serwisie YouTube i użytkownicy Chrome - chcąc nie chcąc - oglądali wideo na łącznie z reklamami. Tuż po tym działaniu ze strony Google podniosły się głosy sprzeciwu. Użytkownicy serwisu narzekali, że reklam nie da się pominąć, a niektóre trwają nawet po kilka minut. Google cały czas skupia się na kampanii mającej ograniczyć działania blokujące reklamy sieciowe.
Być może lekiem na problemy użytkowników i reklamodawców będzie nowa przeglądarka internetowa Brave, nad którą pracuje Brendan Eich. Ma on metody na to, jak blokować reklamy oraz skupić się na targetowaniu behawioralnym, by serwować użytkownikom tylko treści dopasowane do ich zainteresowań i preferencji, a przy tym nieinwazyjne w swojej formie. Targetowanie ma się jednak odbywać bez naruszenia reguł prywatności w sieci.
Próba rozwiązania problemu
Batalia na blokowanie to błędne koło - poprzez używanie adblocków coraz mniej reklam dociera do odbiorców, w wyniku czego reklamodawcy przystępują do ofensywy. Jej wynikiem są agresywne reklamy skupione na dotarciu do użytkowników sieci. Niestety, tego typu reklam internauci nie lubią i aby ich uniknąć, instalują oprogramowanie blokujące.
Błędne koło jest w stanie odsunąć w cień reklamę internetową, dlatego potrzebne są działania dostrzegające potrzeby i wymagania obu stron. Reklamodawcy powinni zastosować się do wskazań przedstawionych przez wspomnianego Randalla Rothenberga. Stwierdził on, że należy:
-
zrezygnować z najbardziej agresywnych i drażniących form reklamy internetowej - pop-upów czy samoodtwarzających się filmików,
-
ograniczyć działania polegające na zbieraniu jak największej ilości informacji o użytkownikach internetu,
-
sprawić, by reklamy wczytywały się na moment przed otwarciem, nie na długo wcześniej, gdyż ma to wpływ na prędkość otwierania się stron internetowych.
Użytkownicy powinni za to zaprzestać stosowania oprogramowania blokującego. Blokowanie reklam to utrata zysków dla reklamodawców, dla których jest to jedna z głównych gałęzi utrzymania. Warto też uświadomić sobie, że internet nie jest bezgotówkową maszyną - przychody z reklam osiągane przez wydawców pozwalają na bezpłatny dostęp do wielu wartościowych treści w sieci. Tylko porozumienie między reklamodawcami a użytkownikami może przynieść dobre rozwiązania dla reklamy internetowej.