O formalnej ochronie marki w Urzędzie Patentowym zaczyna się mówić coraz więcej. Nadal jednak spory odsetek firm nie rozumie co dzięki temu może zyskać. Panuje popularny mit, że skoro przedsiębiorstwo uzyskało wpis do CEIDG albo KRS to prawo jakoś je chroni. W takich okolicznościach rejestrowanie znaku towarowego to zbędny wydatek. Paradoksalnie jest zupełnie odwrotnie. Inwestycja w prawną ochronę marki niemal eliminuje spory. A jeżeli już do nich dochodzi, to zdecydowanie obniża koszt ich prowadzenia.
Jak wyglądają spory w oparciu o prawa bez rejestracji?
Zalety rejestracji znaku towarowego widać w momencie kiedy mamy konflikt z konkurencją. To jest zresztą ten moment, kiedy przedsiębiorca, który latami kwestionował sensowność płacenia za taką ochronę, błyskawicznie zmienia zdanie. Nagle jest gotowy złożyć wniosek tego samego dnia, bo boi się, że wyprzedzi go konkurent. I słusznie, bo dokładnie tak samo może postąpić jego oponent.
Zobacz również:
Zastrzeżenie nazwy firmy – ile kosztuje?
Prawo nie zmusza nikogo do rejestracji znaku towarowego. O ile przedsiębiorca się na to nie zdecydował może bazować na podstawowej ochronie jaką daje prawo do firmy (Kodeks cywilny) bądź ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. W przytłaczającej większości przypadków pojedyncze słowo nie będzie godne ochrony prawnoautorskiej.
Niezarejestrowane znaki towarowe są chronione w takim zakresie w jakim są komercyjnie używane na rynku. W sporze należy więc przedłożyć liczne dowody na to od kiedy, gdzie i co oferowaliśmy. W przypadku sklepu internetowego można rozważać czy ta ochrona obejmie całą Polskę. W przypadku biznesów takich jak restauracja, salon fryzjerski czy sklep obuwniczy, prawo bez rejestracji zabezpieczy Cię jedynie lokalnie. Można to tak zwizualizować:
Formalna rejestracja daje najwyższy poziom ochrony marki
Sam fakt, że założyłeś jako pierwszy firmę o danej nazwie o niczym jeszcze nie przesądza. Kluczowe będą przekonujące dowody na Twoją działalność. A te będzie oceniał sędzia. A to oznacza, że takie spory zawsze wiążą się ze spora dozą niepewności co do wyniku. Może nawet się okazać, że faktycznie prawa do znaku niezarejestrowanego Ci przysługują. Jednakże konkurent używa podobnej nazwy na drugim końcu Polski, więc Wasi klienci się nie pomylą. Zresztą zebranie tych wszystkich dowodów, których powinny być raczej setki jest bardzo pracochłonne zarówno dla Ciebie, jak i później reprezentującego Cię w sporze prawnika.
Te wszystkie niedogodności procesowe znikają o ile dysponujesz zarejestrowanym znakiem towarowym. Najlepiej osobno w odmianie słownej i słowno-graficznej. Kluczowe fakty są ustalone czarno na białym. Z wydanego przez Urząd Patentowy świadectwa ochronnego widać, że prawa do marki posiadasz Ty. Obejmują one całą Polskę w ramach wskazanych towarów i usług. Dopóki takie prawo jest w mocy nie można tego kwestionować.
To sprawia, że sedno sporu nie skupia się na tym czy masz prawa do marki, ale czy oznaczenie, którym posługuje się konkurent jest kolizyjnie podobne.
Co jeszcze daje zastrzeżenie znaku towarowego?
Na to zagadnienie można spojrzeć z punktu widzenia korzyści ekonomicznych (optymalizacja podatkowa), prawnych (wyeliminowanie ryzyka kradzieży marki) oraz marketingowych (możliwość dołączenia do dedykowanych programów platform sprzedażowych). Poniżej wymieniam argumenty, które najczęściej przekonują moich Klientów.
1.Uregulowanie praw własności do marki
Sam wpis do rejestru przedsiębiorców (CEIDG lub KRS) nie daje praw do marki. Przeglądając te bazy łatwo trafić na setki firm z tej samej branży o takiej identycznej nazwie (np. TOM-BUD). Aby nie było żadnej wątpliwości kto jako jedyny może posługiwać się danym oznaczeniem, przedsiębiorcy zastrzegają je w Urzędzie Patentowym. Dzięki temu nie muszą się martwić, że w przypadku konfliktu ze wspólnikiem czy pracownikiem ten może chcieć takie zgłoszenie zrobić na siebie.
Cała procedura opiera się o zasadę „kto pierwszy ten lepszy”. O ile tylko sam ze swoją nazwą nie łamiesz cudzego prawa, to taka rejestracja fantastycznie Cię ochroni. Na 10 lat możesz zapomnieć o tym aspekcie prowadzenia biznesu. O ile korzystałeś przy tym z pomocy rzecznika patentowego, to przypomni Ci o możliwości przedłużenia tego prawa na kolejny taki okres.
2.Znikasz z pola widzenia trolli patentowych
W ostatnich latach coraz aktywniej działają w Polsce trolle patentowe. Choć mogą się kojarzyć z wynalazkami, to w praktyce obracają się wokół znaków towarowych i wzorów przemysłowych. A to dlatego, że ich rejestracja jest prostsza, tańsza i szybsza.
Trolle przeczesują internet w poszukiwaniu firm, które w swoich niszach biznesowych radzą sobie bardzo dobrze. Sprawdzają później w darmowych bazach urzędowych czy zastrzegły swoje znaki towarowe. Jeżeli okazuje się, że nie - to robią hurtowe zgłoszenia na siebie. Łatwo można znaleźć podmioty, które mają ich po 20-30. To co wydaje się w tym anomalią to branże, których dotyczą te zgłoszenia. Najczęściej są to różne sklepy internetowe, apteki, firmy transportowe, a nawet etykiety piw. Jaka jest szansa, że jeden przedsiębiorca będzie naraz wchodził w tak skrajnie różne branże?
Skoro nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Po rejestracji trolle odzywają się do tych firm i szantażem starają się skłonić je do odkupienia praw do znaku towarowego czy wzoru przemysłowego. Jeżeli jednak chronisz te aspekty swojego biznesu to wypadasz z ich targetu. Trolle skupiają się na Twoim konkurencie, który działa bez formalnej rejestracji.
3.Banalnie proste blokowanie konkurencji w internecie
Możliwości jakie daje formalna rejestracja znaku towarowego doskonale widać na zewnętrznych platformach sprzedażowych. Jeżeli zlokalizujesz tam podmiot, który narusza Twoje prawa to wystarczy, że wyślesz skargę na takie zachowanie. Portale typu Allegro, Amazon, OLX czy Etsy błyskawicznie usuną mu ofertę, a często również zablokują konto.
Warunek jest jeden – musisz wylegitymować się prawem z rejestracji. Pracownik takiej platformy nie będzie oceniał czy chronią Cię przepisy do znaku niezarejestrowanego czy nie. Z tym problem mają nawet same sądy. O ile jednak przedłożysz mu świadectwo ochronne, to możesz być pewnym tego, że zastosuje się do Twoich żądań.
Zwróć uwagę, że dzięki temu usuwasz nieuczciwego konkurenta w kilka godzin. Doprowadzenie do tego na drodze sądowej byłoby nieporównywalnie trudniejsze, dłuższe i kosztowniejsze. Niestety taki kij ma dwa końce. Jeżeli to konkurent zastrzeże na siebie Twój znak towarowy to bardzo łatwo zablokuje Ci kluczowy kanał sprzedaży. To dlatego trolle patentowe są tak groźne.
4.Programy platform sprzedażowych
Posiadanie zarejestrowanego znaku towarowego jest również bezwzględnym wymogiem, aby dołączyć do takich programów jak Strefa Marek Allegro czy Amazon Brand Registry. To o tyle ważne, że ich uczestnicy otrzymują do dyspozycji wyjątkowe narzędzia do promocji swoich towarów. Naturalnie podnosi to ich sprzedaż.
Częścią tych programów są narzędzia ułatwiające znajdowanie naruszeń i ich usuwanie. Platformy deklarują, że dokładają najwyższych starań, aby walczyć z podróbkami. Współpracują więc z takimi podmiotami, które posiadają zastrzeżone znaki towarowe i wzory przemysłowe.
5.Możliwość przenoszenia prawa do marki
Większość przedsiębiorców nie zdaje sobie z tego sprawy, ale nie da się przenieść prawa do znaku niezarejestrowanego. Jedynym sposobem jest sprzedaż całego przedsiębiorstwa. W praktyce oznacza to, że możesz jedynie przenieść prawa autorskie do logo, zrobić cesję domeny czy przekazać dostęp do kont społecznościowych.
Rodzi to poważne problemy, jeżeli spółka jest likwidowana. Każdy ze skonfliktowanych wspólników chciałby dalej korzystać z wypromowanej nazwy. Jeżeli jednak spółka miała zarejestrowany znak towarowy to bez przeszkód można go sprzedać.
Analogicznie rozwiązuje to problemy w przypadku sukcesji albo śmierci osoby fizycznej prowadzącej działalność gospodarczą. Prawa do marki rodzinnego biznesu są dziedziczone przez spadkobierców. Jeżeli wszystko opierało się o znak towarowy niezarejestrowany, to po śmierci założyciela często wybuchają spory o prawa do marki. Klasycznie ktoś wpada na pomysł, aby zastrzec sporną nazwę na siebie i zakazać innym posługiwania się nią.
6.Podnoszenie wiarygodności dzięki R-ce w kółeczku
Obok największych marek świata często możesz zobaczyć symbol R. To sprawia, że wielu konsumentów automatycznie utożsamia go z oryginalnością. Wiele firm z tego właśnie powodu decyduje się na uzyskanie formalnej ochrony marki. W oczach klientów będą się prezentować jako firma godna zaufania, która oferuje towary lub usługi wyższej jakości.
To jeżeli chodzi o odczucia przeciętnego, średnio uważnego konsumenta. Od strony prawnej ten symbol nie ma nic wspólnego z oryginalnością. To jedynie skrótowa informacja, że dana nazwa lub logo jest zarejestrowanym znakiem towarowym. Co więcej za bezprawne posługiwanie się R-ką grozi grzywna do 5 tys. złotych. Jeżeli chciałbyś się posługiwać symbolem, który budzi pozytywne skojarzenia to lepiej, aby to był skrót TM. Oznacza on słowo „trademark” i docelowo komunikuje, że dane oznaczenie traktujesz jako znak towarowy. Tyle, że na tę chwilę jeszcze niezarejestrowany.
Artykuł sponsorowany