Coś jest nie tak z moim zdrowiem. Boli mnie głowa, zdaje się od dwóch dni, wszystko jest coraz silniejsze, wyniki krwi kiepskie. Zanim umówię się do lekarza, sprawdzę, co mi jest. Wpiszę objawy w wyszukiwarkę. – W taki sposób działa wielu internautów. Niestety, ogromnie popularny dr Google może być… oszustem.
Diagnoza dr Google - nie wpadaj w panikę!
Oczywiście sprawdzenie w internecie, co może dziać się z naszym zdrowiem, nie jest złe. O ile zachowamy zdrowy rozsądek, dr Google w większości przypadków diagnozuje ból głowy jako guza mózgu, a nieregularny okres – nowotwór jajników. Jeżeli ślepo i bezgranicznie mu ufamy, narażamy się na ogromny, najczęściej niepotrzebny stres.
Nie zmienia to faktu, że sprawdzamy. Niemal każdy z nas w oczekiwaniu na wizytę u lekarza, dokładnie sprawdza, co może się dziać, jak ludzie radzą sobie z chorobą, w jaki sposób się ona objawia. W internecie mnóstwo jest wpisów zaniepokojonych osób, które z sieci dowiedziały się o poważnej chorobie, najpewniej przez nich posiadanej i czekają w niepewności na wizytę u lekarza, czasami wręcz wariując z niepewności.
Nie wpadajmy w panikę! Poczekajmy na wyniki badań i opinię specjalisty. Bardzo często okazuje się, że jedyne co zrobił dr Google to sprawił, że stresujemy się o wiele bardziej, niż powinniśmy, a jak wiadomo, nie ma to dobrego wpływu na nasze zdrowie.
Dr Google nie wygra z lekarzem
Jeżeli lekarz twierdzi, że nie dopadła nas groźna choroba i nic złego się nie dzieje, nie kłóćmy się. Oczywiście możemy poprosić o dodatkowe badania, jednak nie możemy uwierzyć, że to, co przeczytamy dzięki dr Google jest jedyną prawidłową diagnozą i z góry założyć, że specjalista się myli. Uwierzmy, że nic ważnego się nie dzieje. Nie popadajmy w paranoję. Nawet dr Google może się pomylić!
Czy dr Google zawsze oszukuje?
Należy podkreślić, że nie zawsze dr Google hiperbolizuje, a diagnozą za każdym razem jest nowotwór. Zdarza się tak, że może podpowiedzieć nam coś, czego lekarz nie zauważa. Dzięki temu możemy nakierować go na prawidłowy tor i pomóc sobie. Najważniejsza jest współpraca. Musimy również pamiętać, że to nie my jesteśmy specjalistą, możemy sugerować, ale przekonanie, że mamy rację, może wyprowadzić nas w pole.
Nie od dziś wiadomo, że wszystko jest dla ludzi, jeżeli używamy tego z głową. Podobnie jest z popularnym dzisiaj dr Googlem, czyli wpisywaniem wszystkich objawów w wyszukiwarkę. Nie zakładajmy najgorszego i nie katujmy się. Jeżeli wiemy, jak bardzo stresują nas wszelkie informacje, po prostu ich nie sprawdzajmy. Zaufajmy specjalistom bardziej niż własnej diagnozie.