Wiele instytucji czy to prawa cywilnego, karnego, czy administracyjnego odwołuje się do upływu określonego terminu, wyrażonego w różnych jednostkach czasu, liczonych według określonych zasad. Regulacje kodeksowe poszczególnych gałęzi prawa często zawierają osobne rozdziały poświęcone szczegółowemu przedstawieniu sposobu liczenia terminów. Pomimo tego, że ogólne zasady dotyczące obliczania upływu terminów wynikają z Kodeksu cywilnego, inaczej liczy się terminy w prawie pracy. Prawo pracy jest wyodrębnioną gałęzią prawa, w której wykształciły się odmienne reguły odnoszące się do ustalania biegu terminów, które jednak nie są uregulowane w Kodeksie pracy. Na gruncie Kodeksu pracy należy zauważyć pewne odstępstwa od sposobu liczenia terminów uregulowanych w Kodeksie cywilnym. Co ciekawe, przepisy Kodeksu pracy nie zawierają bezpośrednio osobnej regulacji odnośnie sposobu liczenia terminów za wyjątkiem liczenia terminów wypowiedzeń. Pojawia się tutaj zasadnicza rozbieżność, polegająca na tym, że część terminów prawa pracy liczymy na tych samych zasadach, co terminy w prawie cywilnym, a część na zasadach „potocznych”, określanych również jako kalendarzowych.
Prawo cywilne a prawo pracy
Jeżeli ktoś zastanawiał się, skąd ta odrębność w liczeniu terminów, jeżeli ustawy tego nie określają, odpowiedzi należy szukać w orzecznictwie sądowym. Odrębna metodyka obliczania terminów w prawie pracy wynika właśnie z niego. Sąd Najwyższy w wyroku z 19 grudnia 1996 r., sygn. akt I PKN 47/96 wskazał, że “sposób liczenia terminów określonych w art. 112 Kodeksu cywilnego nie ma zastosowania do okresów, od których zależy nabycie uprawnień pracowniczych (...)". Na podstawie tego wyroku w prawie pracy ustanowiono odrębne od cywilnych zasady liczenia terminów. Wiąże się to z tym, że taka metoda liczenia terminów jest potrzebna do tego, aby dzień, w którym zatrudnia się pracowników, nie nakładał się na dzień, w którym rozwiązuje się stosunek pracy - a jedynie go poprzedzał. Zwyczajowo zatrudnia się pracowników pierwszego dnia danego miesiąca, stąd ustawodawca jako termin wypowiedzenia wskazał ostatni dzień miesiąca. Metoda stosowana przy obliczaniu większości terminów prawa pracy odbiega od reguł przyjętych w prawie cywilnym, zgodnie z art. 112 Kodeksu cywilnego, z którego wynika, że termin oznaczony w tygodniach, miesiącach lub latach kończy się z upływem dnia, który nazwą lub datą odpowiada początkowemu dniowi terminu. W prawie pracy w przypadku liczenia terminów trwania umów o pracę ta zasada nie obowiązuje.
Przykład 1.
Roczny termin rozpoczynający się 20 kwietnia danego roku kończy swój bieg z upływem 20 kwietnia następnego roku. Natomiast zgodnie ze stosowaną w prawie pracy zasadą potocznego liczenia terminów, wskazany termin upłynąłby 19 kwietnia następnego roku.
W niektórych przypadkach uzupełniająco stosuje się art. 114 kc. Zgodnie z tym przepisem, jeżeli termin jest oznaczony w miesiącach lub latach, a ciągłość terminu nie jest wymagana, miesiąc liczy się za trzydzieści, a rok za trzysta sześćdziesiąt pięć dni. Pracodawca, który musi ustalić upływ określonego terminu (np. 2 lata pracy do dodatku stażowego) w sytuacji, gdy nie pozostaje on w ciągłości, powinien:
-
zsumować "okrągłe" okresy (lata, miesiące),
-
przeliczyć miesiące na lata z uwzględnieniem, że 12 miesięcy pracy to jeden rok,
-
przyjąć 30 dni jako 1 miesiąc.
Przy sumowaniu pełnych okresów (lat, miesięcy) koniec danego okresu przypada na dzień poprzedzający jego początek.
Terminy w prawie pracy - przesunięcie terminu
Z art. 115 kc wynikało do 31 grudnia 2016 r., że nałożenie się ostatniego dnia terminu na niedzielę lub dzień ustawowo wolny od pracy oznaczało jego przesunięcie. Artykuł ten 1 stycznia 2017 r. został znowelizowany. Od tego dnia, w przypadku gdy koniec terminu do wykonania czynności przypada na dzień uznany ustawowo za wolny od pracy lub na sobotę, termin upływa następnego dnia, który nie jest dniem wolnym od pracy ani sobotą. Zmiana ta została uregulowana ustawą o zmianie niektórych ustaw w celu poprawy otoczenia prawnego przedsiębiorców. Regulacja ta ma zastosowanie do terminów z prawa pracy, gdyż do tego nawiązuje art. 300 kp.
Dni ustawowo wolne od pracy zostały uregulowane w ustawie o dniach wolnych od pracy, w której wskazane zostały niedziele i święta. W stanie prawnym obowiązującym do 31 grudnia 2016 r. nałożenie się ostatniego dnia terminu na sobotę nie powodowało jego przesunięcia z uwagi na to, że soboty nie były wymienione jako dni ustawowo wolne do pracy. W przypadku gdy ostatni dzień terminu przypadał właśnie w tym dniu, osoba, którą obowiązywał ten termin, miała jeden dzień mniej na dokonanie czynności. Zmiana przepisów od 1 stycznia 2017 r. uwzględnia sobotę jako dzień, który powoduje przesunięcie ostatniego dnia terminu na następny dzień powszedni.
Jednakże należy pamiętać, że zasada ta nie ma zastosowania do wypłaty wynagrodzenia. Jeżeli w zakładzie pracy wynagrodzenie za pracę wypłaca się 10. dnia każdego miesiąca, to zgodnie z art. 85 par. 3 Kodeksu pracy: „Jeżeli ustalony dzień wypłaty wynagrodzenia za pracę jest dniem wolnym od pracy, wynagrodzenie wypłaca się w dniu poprzednim”.
Doręczanie pism w prawie pracy
Pracodawca, chcąc wręczyć pracownikowi wypowiedzenie umowy o pracę za wypowiedzeniem bądź w trybie natychmiastowym, musi zadbać o to, by pismo to dotarło do adresata. W praktyce oznacza to, że z chwilą stworzenia dogodnych warunków do zapoznania się z pismem rozwiązującym umowę, uważa się je za doręczone czy to po jego odczytaniu, czy wręczeniu do zapoznania się. Nawet jeżeli pracownik nie zgadza się z treścią pisma i nie podpisze wypowiedzenia, to uważa się je jednak za skutecznie doręczone. Ma to podstawowe znaczenie dla terminu odwołania od wypowiedzenia lub natychmiastowego zwolnienia. W taki sposób pracownik, pozostający w mylnym przekonaniu o skuteczności swojego działania pozbawia się możliwości odwołania z powodu upływu terminu na jego wniesienie.
Reasumując, jeżeli liczymy terminy w prawie pracy, należy pamiętać, że dzień rozpoczęcia terminu nie będzie odpowiadał nazwie terminu, który tę czynność zakończy. Jeżeli jednak będziemy podpisywać umowę cywilnoprawną np. zlecenie, to dzień rozpoczęcia danej czynności będzie odpowiadał nazwą dniowi, którą czynność tę zakończył.
Nie ulega wątpliwości, że brak uregulowania kwestii liczenia terminów na gruncie prawa pracy bezpośrednio w Kodeksie pracy nie sprzyja przejrzystości regulacji.