Niedawno rząd ogłosił proponowaną kwotę płacy minimalnej na 2021 rok. Podwyżka jest niewielka, jednak zdaniem Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw nawet taki koszt może niepotrzebnie nadwyrężać pracodawców. Adam Abramowicz proponuje zamrożenie płacy minimalnej.
Wynagrodzenie minimalne w 2021 roku
Początkowe założenia dotyczące podwyżek wynagrodzenia minimalnego wahały się w granicach 300–400 zł. Związkowcy domagali się spełnienia obietnic wyborczych z 2019 roku, według których minimalna krajowa w kolejnym roku miała wynosić 3000 zł. Sytuacja spowodowana pandemią szybko jednak zweryfikowała rzeczywistość. Mimo hucznych zapowiedzi rząd proponuje, aby płaca minimalna w 2021 roku wyniosła 2716 zł brutto. Jest to zaledwie 116 zł więcej od najniższego wynagrodzenia obowiązującego obecnie.
Dlaczego Rzecznik MŚP wnioskuje o zamrożenie płacy minimalnej?
Abramowicz apeluje o utrzymanie najniższego wynagrodzenia na poziomie 2600 zł również w kolejnym roku. Jego zdaniem, nawet niewysokie podwyżki mogą nieść za sobą negatywne skutki zarówno dla pracodawców, jak i pracowników. Wśród nich wskazuje redukcję etatów w związku ze wzrostem kosztów zatrudnienia, a co za tym idzie wzrost bezrobocia i zwiększenie szarej strefy.
„Wzrost płacy minimalnej pokazuje, że można pomóc przedsiębiorcom w tej chwili bez budżetowych nakładów. Należy tę płacę zamrozić na poziomie obecnego roku. Skoro pieniędzy w budżecie nie ma na dalszą pomoc, to nie twórzmy dodatkowego obciążenia firm w czasie, kiedy część z nich liże rany po blokadzie” – stwierdza Rzecznik MŚP.
O tym, czy rząd uzna argumenty Adama Abramowicza i faktycznie nastąpi zamrożenie płacy minimalnej, przekonamy się zapewne we wrześniu, kiedy to rząd uchwali budżet na kolejny rok. Jednakże należy mieć na uwadze, że obietnice wyborcze z pewnością wpłyną na tę decyzję i rządzący nie będą mogli sobie pozwolić na taki zabieg.