Tło strzałki Strzałka
0 0
dni
0 0
godz
0 0
min
0 0
sek

Ocena kredytowa konsumenta – czy jej brak powoduje nieważność umowy kredytowej?

Nasz ekspert:
Artykuły autora

Wielkość tekstu:

Kredyt – z jednej strony dodatkowe środki na zakup wymarzonej rzeczy, często bardzo istotnej, jak samochód czy mieszkanie, z drugiej jest to wieloletnie zobowiązanie, które z czasem może zacząć mocno ciążyć. Banki udzielające tego typu wsparcia finansowego nie działają na zasadzie wolontariatu. Chętnie pożyczą pieniądze, o ile kredytobiorca zadeklaruje, że odda np. podwójną sumę (jest tak m.in. przy kredytach hipotecznych). Środki nie mogą być jednak pożyczane każdemu, kto się po taką pożyczkę zgłosi. Banki są zobligowane do sprawdzenia klienta przed podpisaniem z nim umowy. Ocena kredytowa konsumenta jest na tyle ważna, że brak dochowania tego obowiązku może nieść ze sobą dalekie, negatywne konsekwencje, zarówno te finansowe, jak i karne.

Ocena kredytowa konsumenta – bezwzględnie wymagana

Obowiązek przeprowadzenia oceny kredytowej przez udzielające kredytu banki znajdziemy w art. 9 ustawy o kredycie konsumenckim. Przepis ten implementuje art. 8 Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/48/WE z dnia 23 kwietnia 2008 roku w sprawie umów o kredyt konsumencki oraz uchylająca dyrektywę Rady 87/102/EWG. Jak widać, podstawy omawianej instytucji są naprawdę solidne.

Jak wskazuje ust. 1 art. 9 ustawy, kredytodawca przed zawarciem umowy o kredyt jest zobowiązany do dokonania oceny zdolności kredytowej konsumenta. Bezwzględna powinność dokonania przez bank oceny zdolności kredytowej konsumenta jeszcze przed zawarciem umowy jest wyrazem zasady odpowiedzialnego udzielania kredytów. Ma to na celu w szczególności zapobieganie udzielania pożyczek osobom, które mogą w przyszłości okazać się niewypłacalne.

Jak możemy przeczytać w motywie 26 preambuły rozporządzenia, państwa członkowskie powinny podjąć właściwe działania, biorąc pod uwagę specyficzne cechy swojego rynku kredytów, w celu promowania odpowiedzialnych praktyk na wszystkich etapach kredytowych stosunków umownych. Na rozwijającym się rynku kredytów ważne jest w szczególności, by kredytodawcy nie angażowali się w nieodpowiedzialne udzielanie pożyczek lub udzielanie kredytów bez uprzedniej oceny zdolności kredytowej, a państwa członkowskie powinny sprawować odpowiedni nadzór w celu uniknięcia takich zachowań oraz ustalić niezbędne środki w celu karania kredytodawców w razie wystąpienia takich sytuacji. W tym celu kredytodawcom należy umożliwić wykorzystywanie informacji udzielonych im przez konsumenta nie tylko w chwili przygotowywania danej umowy o kredyt, ale także uzyskanych w trakcie długotrwałych stosunków handlowych.

Czym jest ocena zdolności kredytowej?

Ocena zdolności kredytowej polega na analizie i oszacowaniu zdolności kredytobiorcy do spłaty zaciągniętego kredytu wraz z odsetkami w terminach określonych w umowie. Mimo że ocena ta jest obowiązkiem banku, to nie została ona wprowadzona w interesie klienta (chociaż trochę też), a samego banku. Dzięki przeprowadzeniu weryfikacji konsumenta kredytodawca z dużym prawdopodobieństwem jest w stanie stwierdzić, czy środki, które pożyczy, wrócą do niego w umówionym terminie, czy też istnieje prawdopodobieństwo, że będzie musiał egzekwować je sądownie. W pierwszym przypadku bank chętnie udzieli kredytu, w drugim – będzie wymagał odpowiedniego zabezpieczenia (np. w postaci ubezpieczenia lub poręczenia).

Ocena kredytowa nie stanowi przy tym jednego z elementów składowych obowiązku informacyjnego banku wobec konsumenta. Nie musi ona zatem być dokonywana z wyprzedzeniem przed zawarciem umowy, tak jak ma to miejsce z danymi określonymi w art. 13 ustawy.

Na czym polega ocena kredytowa konsumenta?

Ustawa wprowadza obowiązek dokonania oceny kredytowej, nie wskazuje jednak, jak taki proces weryfikacyjny ma wyglądać. To należy już do gestii kredytodawców. Stąd też w praktyce istnieje taka rozbieżność między zdolnością kredytową wyliczaną przez różne banki. To, że wnioskodawca otrzyma decyzję negatywną w jednej instytucji, nie oznacza, że nie udzielą mu kredytu w innej. Mimo to sposób przeprowadzania analizy jest do siebie podobny w każdym przypadku. Dokonuje się jej, biorąc pod uwagę wskaźniki ilościowe i jakościowe.

Ocena zdolności kredytowej jest przeprowadzana w największej części na podstawie uzyskanych od wnioskodawcy informacji (dokumentów), w mniejszej na podstawie informacji pozyskanych z odpowiednich baz danych lub zbiorów własnych banków. Jak podkreślił TSUE w jednym ze swoich wyroków, ocena kredytowa powinna być dokonywana na podstawie przedstawionych przez kredytobiorcę dokumentów wskazujących na jego sytuację finansową. Same oświadczenia konsumenta w tej sprawie są jednak niewystarczające, jeśli nie są poparte stosownymi dokumentami (por. wyrok TSUE z 18 grudnia 2014 roku, sygn. akt: C-449/13).

Wskaźniki ilościowe

Im większe zarobki wnioskodawcy, tym jego zdolność powinna być wyższa. Powinna, bo nie jest to zasada. Nie tylko dochód ma znaczenie. Co z tego, że wnioskodawca zarabia miesięcznie kilka średnich krajowych, jeżeli jego zobowiązania wynoszą kilkanaście takich średnich? Dlatego też bank analizuje kompleksowo sytuację finansową wnioskodawcy pod względem ilościowym. Co dokładnie bada?

Przede wszystkim weryfikuje uzyskiwane dochody. Im są one wyższe, tym lepiej. Oprócz samej kwoty istotne jest również źródło zysków. Banki z przychylnością patrzą na umowę o pracę, tym bardziej, jeżeli jest ona zawarta na czas nieoznaczony. O wiele mniej natomiast ufają osobom, które mają wyłącznie umowy zlecenie lub o dzieło. Niektóre banki w ogóle nie biorą pod uwagę dochodów uzyskiwanych z tytułów umów cywilnoprawnych.

Drugim ważnym elementem analizy jest miesięczny koszt utrzymania. Bank weryfikuje, ile wnioskodawca oraz osoby pozostające z nim w jednym gospodarstwie domowym wydają miesięcznie na utrzymanie. Brane są pod uwagę wartości przypadające na 1 członka rodziny.

Przykład 1.

Bezdzietne małżeństwo, w którym oboje partnerów zarabia miesięcznie po 5000 zł, będzie miało lepszą zdolność kredytową niż wnioskodawca, który osiąga 15 000 zł miesięcznie, mający na swoim utrzymaniu małżonka i dwójkę dzieci.

Wykonując ocenę kredytową, bank sprawdzi również aktualną wysokość zadłużenia. Chodzi nie tylko o spłacane kredyty i pożyczki, ale również karty i rachunki kredytowe, limity debetowe czy też poręczone kredyty. Im mniejsze zadłużenie, tym ocena będzie wyższa. Trzeba przy tym pamiętać, że samo posiadanie linii kredytowej liczone jest jako zadłużenie. Liczy się sam limit, nie kwota, z jakiej skorzystał wnioskodawca. To znaczy, że jeżeli ma on możliwość wykorzystania do 30 000 zł, a w czasie składania wniosku zadłużył się jedynie na 2000 zł, to bank i tak weźmie pod uwagę te 30 000 zł.

Wskaźniki jakościowe

Bank działa głównie na cyfrach, ale nie tylko. Musi również opierać swoje wyliczenia na danych innych niż aktywa i pasywa wnioskodawcy, które mają przełożenie na możliwości spłacania zadłużenia. Analiza obejmuje w szczególności:

  • wiek wnioskodawcy;
  • jego stan cywilny;
  • liczbę osób będących na jego utrzymaniu;
  • status mieszkaniowy i majątkowy;
  • wykształcenie;
  • wykonywany zawód i zajmowane stanowisko;
  • rodzaj źródła dochodu (umowa o pracę, JDG, umowa cywilnoprawna);
  • historię kredytową – ma ona wpływ na samą decyzję banku o przyznaniu kredytu, nie zaś na jego wysokość.

W zależności od rodzaju usługi finansowej analiza sytuacji wnioskodawcy będzie mniej lub bardziej złożona. Tak jak pożyczka na kilka tysięcy może być udzielana na sam dowód tożsamości, bez dokonywania analizy kredytowej, tak już kredyt hipoteczny będzie poprzedzony szczegółowym procesem weryfikacyjnym.

Niepełna ocena kredytowa a nieważność umowy kredytowej

Wydawać by się mogło, że to sprawa banku, czy klient zwróci pożyczone pieniądze. Co za tym idzie, to, czy ocena kredytowa była przeprowadzona właściwie, czy też nie, nie powinno mieć wpływu na umowę kredytową. Jeżeli bank nie podejdzie odpowiedzialnie do analizy finansowej klienta, sam się narazi na „utratę” środków wydanych konsumentowi w ramach udzielonego kredytu. Trybunał Sprawiedliwości UE uznał jednak inaczej. Według niego naruszenie przez kredytodawcę obowiązku dokonania oceny zdolności kredytowej konsumenta może powodować nieważność umowy o kredyt konsumencki, w tym utratę odsetek (por. wyrok TSUE z 11 stycznia 2024 roku, sygn. akt: C-755/22).

Trybunał wskazał, że zgodnie z art. 23 dyrektywy system sankcji, jakie powinny stosować sądy krajowe, powinien być określony w taki sposób, aby kary były skuteczne, proporcjonalne i odstraszające. W tym celu sankcje powinny być odpowiednio surowe w stosunku do wagi naruszeń, których dotyczą, zwłaszcza zapewniać rzeczywiście odstraszający skutek, nie wykraczając jednak poza to, co jest konieczne do osiągnięcia celów realizowanych przez art. 8 dyrektywy.

W podsumowaniu TSUE stwierdził, że przepisy art. 8 i art. 23 dyrektywy należy interpretować w ten sposób, że nie stoją one na przeszkodzie temu, aby w sytuacji, gdy kredytodawca naruszył ciążący na nim obowiązek przeprowadzenia oceny zdolności kredytowej konsumenta, został ukarany nieważnością umowy o kredyt konsumencki i utratą przysługującego mu prawa do wypłaty uzgodnionych odsetek.

Co z kredytami już spłaconymi?

Trybunał Sprawiedliwości w wyżej wspomnianym wyroku odniósł się również do sytuacji kredytobiorców, którzy już spłacili swoje zobowiązanie, a niewłaściwa ocena zdolności kredytowej nie przysporzyła im żadnej szkody. Trybunał stwierdził, że pomimo że zawarta przez konsumenta umowa o kredyt została wykonana w całości bez poniesienia przez niego szkody w trakcie lub w następstwie wykonania umowy, to nie zmienia to faktu, że obowiązek przewidziany w art. 8 dyrektywy ma na celu nie tylko ochronę konsumentów przed takim ryzykiem, lecz również zwiększenie odpowiedzialności kredytodawców oraz uniknięcie udzielania kredytów konsumentom niemającym zdolności kredytowej.

TSUE podkreślił, że uzależnienie zastosowania sankcji oznaczającej nieważność umowy o kredyt, a także utraty przez kredytodawcę prawa do otrzymania zapłaty uzgodnionych odsetek od warunku od zaistnienia szkody po stronie konsumenta mogłoby sprzyjać niewypełnieniu przez kredytodawców obowiązku ciążącego na nich na mocy art. 8 dyrektywy. W ocenie TS mogliby oni bowiem być w ten sposób zachęcani do nieprzeprowadzania systematycznej i wyczerpującej oceny zdolności kredytowej wszystkich konsumentów, którym udzielają kredytów, co byłoby sprzeczne z celem polegającym na obciążeniu odpowiedzialnością kredytodawców i zapobieganiu nieodpowiedzialnym praktykom przy udzielaniu kredytów konsumentom. Taka wykładnia mogłaby zresztą naruszyć rzeczywiście odstraszający charakter przewidzianej sankcji. Zasada proporcjonalności nie stoi na przeszkodzie temu, aby państwo członkowskie zdecydowało się nałożyć sankcję za naruszenie przepisów krajowych zapewniających transpozycję art. 8 dyrektywy poprzez stwierdzenie nieważności umowy o kredyt i utratę przysługującego kredytodawcy prawa do zapłaty uzgodnionych odsetek, nawet jeśli konsument nie poniósł w wyniku tego naruszenia żadnych szkodliwych konsekwencji. 

Artykuły
Brak wyników.
Więcej artykułów
Wzory
Brak wyników.
Więcej wzorów