0 0
dni
0 0
godz
0 0
min
0 0
sek

Procedura Notice & Takedown – cele, procedura i skutki

Wielkość tekstu:

Ochrona dóbr osobistych jest szczególnie istotna w dobie powszechnie dostępnego Internetu. W czasach, gdy spora część biznesu przeniosła się do przestrzeni wirtualnej, a szeroko pojęta promocja swojej marki w sieci stała się koniecznością, coraz trudniej jest walczyć między innymi z naruszeniami wizerunku czy złośliwymi komentarzami publikowanymi czy to przez konkurencję czy też przez niezadowolonych klientów. Na szczęście prawo przychodzi w tej sprawie z odsieczą wyposażając internautów w procedurę Notice & Takedown.

Czym są dobra osobiste w Internecie i jak je chronić?

Najbardziej podstawową regulację w tym zakresie oferuje Kodeks Cywilny, który choć nie zawiera ścisłej definicji dóbr osobistych to można na jego podstawie wskazać, że są to wartości niematerialne, ściśle związane z osobą ludzką (a także z osobą prawną przez odesłanie do art.43 kc). Kodeks cywilny wymienia też przykładowe wartości uznane za dobra osobiste, jak na przykład cześć, nazwisko lub pseudonim czy też wizerunek. Jest to jednak katalog otwarty co oznacza, że wchodzą do niego także wartości niewymienione w kodeksie.

Osoba zagrożona naruszeniem swoich dóbr osobistych przez cudze, bezprawne działanie, może żądać zaniechania tego działania. Jeśli doszło do naruszenia może także żądać, by naruszający usunął jego skutki, w szczególności przez złożenie oświadczenia o odpowiedniej treści i formie. Natomiast jeśli naruszenie wywołało szkodę to można żądać jej naprawienia na zasadach ogólnych. Dodatkowo osoba, która doznała w takiej sytuacji krzywdy, może żądać zapłaty zadośćuczynienia pieniężnego. W związku z tym ochrona dóbr osobistych w Internecie będzie sprowadzać się w większości do żądania usunięcia treści naruszającej dobra osobiste z danej strony WWW lub internetowego forum oraz do ewentualnego naprawienia szkody jeżeli taka powstanie.

Czym jest procedura Notice & Takedown, na czym polega i dlaczego jest potrzebna?

Notice & Takedown po raz pierwszy pojawiła się w słynnej amerykańskiej ustawie DMCA (Digital Millennium Copyright Act), a następnie została przejęta przez Unię Europejską w Electronic Commerce Directive, by w końcu trafić do prawa polskiego w ramach Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Dotyczy ona przede wszystkim możliwości reagowania na naruszenia dóbr osobistych w internecie. 

Czym zatem jest N&T? W swojej istocie jest to procedura służąca do zgłaszania bezprawnych treści udostępnianych w Internecie oraz reakcji na to zawiadomienie przez administratorów stron internetowych, na których tego typu teść się znalazła. Jej ogólnym założeniem jest stworzenie kompromisu między ograniczeniem odpowiedzialności administratora strony za zamieszczane na niej treści, na przykład w formie komentarzy czy wpisów, a zachowaniem możliwości ochrony dóbr osobistych przez użytkowników sieci. W Polsce, instytucja N&T znajduje się w art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną z 18 lipca 2002 r. We wspomnianym artykule czytamy, że nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane ten, kto udostępniając zasoby systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych.

Notice & Takedown w praktycznym zastosowaniu

Jak zatem wygląda sama procedura? Modelowo wygląda następująco: użytkownik natrafia na wpis, który narusza jego dobra osobiste, na przykład poprzez prześmiewcze użycie wizerunku czy negatywną opinię. Następnie ten użytkownik „zgłasza” („Notice”) administratorowi strony ten post do weryfikacji. Administrator niezwłocznie weryfikuje post i może, choć nie musi, następnie zablokować do niego dostęp („Takedown”). Następnie zarówno zgłaszający, jak i zamieszczający mogą złożyć sprzeciw od decyzji administratora o zablokowaniu bądź nie danej treści, co może się kolejno wiązać ze zmianą decyzji administratora. Pochylmy się zatem nad poszczególnymi etapami tej procedury.

Kto może „zgłosić” daną treść administratorowi strony? Co do zasady może to zrobić każdy, kogo dobra osobiste zostały w jakiś sposób naruszone przez zamieszczoną treść, na przykład w formie złośliwego komentarza czy negatywnego wykorzystania wizerunku. Może to zrobić nawet osoba trzecia. Jak kształtuje się odpowiedzialność administratora strony który otrzymał takie zawiadomienie? Podstawową przesłanką, na podstawie której wyłącza się odpowiedzialność administratora jest brak wiedzy – co to znaczy? Oznacza to, że nie posiada on wiedzy o tym, że dane które przechowuje są sprzeczne z prawem lub zasadami współżycia społecznego. Istotne znaczenie ma też sposób powiadomienia. Ustawodawca wyróżnił dwa sposoby zawiadomienia: przez urzędowe zawiadomienie albo wiarygodną wiadomość. Jest to o tyle ważne, że urzędowa forma zawiadomienia automatycznie wyłącza odpowiedzialność administratora za uniemożliwienie dostępu do danej treści względem zamieszczającego. Natomiast w przypadku wiarygodnej wiadomości administrator nie będzie ponosić tej odpowiedzialności jedynie jeśli niezwłocznie zawiadomi go o zamiarze uniemożliwienia dostępu do danej treści. 

Należy w tym miejscu wspomnieć o tym, że nasz krajowy ustawodawca nie precyzuje co dokładnie znaczy pojęcie wiarygodnej wiadomości. Trzeba posiłkować się tu orzecznictwem i tak na przykład w wyroku Sądu Okręgowego w Siedlcach z 28 listopada 2013 r. (I C 1113/12) czytamy, że „przepisy art. 14 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną nie wskazują, od kogo ma pochodzić wiarygodna wiadomość. W związku z tym jej nadawcą może być zarówno sam poszkodowany, jak i osoba trzecia zupełnie niezwiązana z przechowywanymi danymi. Wiarygodna wiadomość może zostać również uzyskana przez samego hosting providera w związku z jego własną działalnością. Forma, w jakiej zostanie sporządzona wiarygodna wiadomość, jest dowolna. Może być ona przekazana usługodawcy zarówno w formie pisemnej, jak i wiadomości e-mail lub za pośrednictwem formularza kontaktowego udostępnionego przez podmiot świadczący usługę, o której mowa w przepisie art. 14 ust. 1 u.ś.u.d.e. Należy również podkreślić, że nawet w sytuacji, gdy taki usługodawca w swoim regulaminie określił formę, w jakiej należy sporządzać wiarygodne wiadomości, to ich sformułowanie w odmiennej formie nie uniemożliwi ich uznania za takowe w rozumieniu przepisów art. 14 u.ś.u.d.e.” Dalej w art. 15 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną czytamy, że podmiot, który świadczy usługi określone w art. 12-14 tej ustawy, nie jest obowiązany do sprawdzania przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych, o których mowa w art. 12-14. Oznacza to, że administrator został zwolniony z konieczności bieżącej kontroli zamieszczanych treści i jego odpowiedzialność sprowadza się właściwie jedynie do reagowania na zawiadomienia użytkowników o naruszeniach.

Jednocześnie należy pamiętać, że nie jest tak, że administrator strony może sobie po prostu pominąć zgłoszenie naruszenia dóbr osobistych i go nie rozpatrzyć. Wynika to z faktu, że wyłączenie odpowiedzialności może zostać obalone jeśli wykaże się, że administrator wiedział o tym, że na jego stronie znajduje się wpis naruszający dobra osobiste. A przecież zawiadomienie nie ma wymagań co do formy w jakim należy je złożyć, zatem potwierdzenie wysłania wiadomości e-mail z żądaniem usunięcia danego wpisu w zupełności wystarczy jako dowód. Potwierdza to wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 29 stycznia 2018 r. (I ACa 631/17) w którym czytamy, że „skoro powód wysyłał wezwania do usunięcia danych na adres poczty elektronicznej podany przez właściciela forum, zaś organy ścigania ustaliły tożsamość abonenta domeny, to należy przyjąć, iż otrzymał zawiadomienie, zatem nie może powołać się na niewiedzę o bezprawnym charakterze wpisów (art. 14 ust. 1 uośude).” Ciężar dowodu przenosi się wtedy na administratora serwisu, który już jako sprawca naruszenia dóbr osobistych ma obowiązek wykazania, że wysłanej do niego korespondencji nie otrzymał. Obalenie przesłanki braku wiedzy sprawia, że administrator odpowiada tak samo jak ten, który zamieścił złośliwą treść!

Jak należy rozumieć pojęcie „niezwłocznie” jeśli chodzi o czas reakcji administratora? W tej kwestii wciąż trwają spory, a orzecznictwo sądów nie przynosi odpowiedzi na pytanie, jak długo wynosi „niezwłocznie” w tym przypadku. Niemniej pojawiają się już wyroki, w których sądy stwierdzają, że dany podmiot administrujący zbyt długo zwlekał z reakcją na zawiadomienie o naruszeniu. Nie wiadomo też czy powiązać pojęcie „niezwłocznie” z możliwościami technicznymi czy raczej organizacyjnymi administratora. Wydaje się zatem, że zgłaszający powinien mieć możliwość wysłania ponaglenia w przypadku opieszałości czy wręcz bezczynności administratora.

Jeśli chodzi o praktyczną aplikację procedury Notice & Takedown, należy też pamiętać, że niestety w polskim ustawodawstwie jest ona znacznie gorzej zaimplementowana niż w swoim pierwowzorze to jest w amerykańskiej DMCA. W USA stosowanie się do procedury N&T jest obowiązkowe, by móc powołać się na wyłączenie odpowiedzialności – w Polsce nie. Ponadto amerykańska ustawa przewiduje między innymi odpowiedzialność za składanie fałszywych żądań zablokowania dostępu do danych – w Polsce nie uznano tego rozwiązania za konieczne.

Gwarancja bezpiecznego biznesu online

Procedura Notice & Takedown jest w dobie społeczeństwa informacyjnego właściwie niezbędna do prowadzenia odnoszącego sukcesy biznesu. Można zatem oczekiwać, że regulacja w tej materii będzie tylko coraz lepsza, a skuteczność ochrony coraz wyższa. Przede wszystkim należy jednak pamiętać, że każdy wpis, który narusza dobra osobiste w znakomitej większości przypadków zostanie usunięty po jego zgłoszeniu, gdyż żaden administrator nie zaryzykuje narażenia się na taką samą odpowiedzialność, jak zamieszczający nielegalną treść, w momencie gdy nie zareaguje na zgłoszenie! Oto pewna nieuregulowana funkcja prewencyjna procedury Notice & Takedown, o której warto pamiętać.

Marcin Staniszewski, Radca Prawny

Kancelaria Prawna RPMS Staniszewski & Wspólnicy

Artykuły
Brak wyników.
Więcej artykułów
Wzory
Brak wyników.
Więcej wzorów