Tło strzałki Strzałka
0 0
dni
0 0
godz
0 0
min
0 0
sek

Rekrutacja a prawa autorskie - co warto wiedzieć?

Nasz ekspert:
Artykuły autora

Wielkość tekstu:

Wiele osób poszukujących pracy (zwłaszcza w branży kreatywnej) na pewno nie raz spotkało się z sytuacją, kiedy w ogłoszeniu o pracę potencjalny pracodawca oprócz przesłania CV, listu motywacyjnego czy portfolio prosił również o przygotowanie jakiegoś projektu czy hasła reklamowego. Co więcej,  zdarza się, że rekruterzy, zapraszając na rozmowę kwalifikacyjną, wymagają od nas wykazania się jeszcze większą kreatywnością oraz pomysłowością: proszą o przygotowanie kilku pomysłów na rozwój firmy czy też na polepszenie jej wizerunku. O pracę w dzisiejszych czasach jest ciężko, dlatego wiele osób podchodzi do takich zadań ambitnie i przesyła potencjalnemu pracodawcy dopracowane projekty, natomiast podczas rozmów kwalifikacyjnych prezentuje naprawdę bardzo dobre i nowatorskie pomysły. Jak w tym kontekście chroni się prawa autorskie do dzieła?

O ile kwestia wykorzystania przez pracodawcę naszych prac i pomysłów po zatrudnieniu nie wzbudza aż tak wielkich emocji, o tyle przywłaszczenie sobie koncepcji i dzieł niezatrudnionych osób biorących udział w rekrutacji już tak. Co się bowiem dzieje z efektami naszej pracy, jeśli do zatrudnienia nie dojdzie? Czy niedoszły pracodawca ma prawo je wykorzystać? Choć odpowiedź wydaje się oczywista - nie, nie powinien tego robić  - w rzeczywistości dzieje się zupełnie na odwrót: niedoszli pracodawcy masowo kopiują pomysły i dzieła przedstawione w procesie rekrutacji. Niestety, często dochodzenie swoich praw może okazać się bardzo trudne.

Pomysł a prawa autorskie

Dobry pomysł może być w dzisiejszych czasach wart fortunę, o ile zostanie dobrze wykorzystany. Co to oznacza?

Prawa autorskie chronią utwory, czyli każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Utworem będzie więc twórczy efekt naszego działania, rezultat naszej kreatywnej pracy. Utwór musi być ustalony w dowolnej postaci - oznacza to, że nie jest konieczne utrwalenie utworu (zapisanie go na materialnym nośniku). Ustalenie utworu ma miejsce w czasie jego uzewnętrzniania. Tak więc utworem będzie referat wygłoszony na seminarium, czy też zaimprowizowana piosenka podczas koncertu. Czy za utwór można uznać też pomysł, który przedstawimy potencjalnemu pracodawcy podczas rozmowy kwalifikacyjnej?

Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych nie chroni pomysłów. Zgodnie bowiem z art. 1 ust. 2(1) tego aktu prawnego:

Art. 1. 2(1). Ochroną objęty może być wyłącznie sposób wyrażenia; nie są objęte ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne.

Wyobraźmy sobie taką sytuację: podczas rozmowy kwalifikacyjnej rekruter prosi kandydatkę o zaproponowanie zmian w wyglądzie strony internetowej firmy, co też ona czyni - przedstawia kilka pomysłów zmian, dokładnie je opisując. Nie zostaje przyjęta do pracy, jednak jakiś czas później okazuje się, że niedoszły pracodawca dokonał zmian na stronie internetowej zgodnie z jej pomysłami. Czy w takiej sytuacji mówimy o naruszeniu praw autorskich? Czy pomysły zaproponowane przez kandydatkę można uznać za utwór?

Przede wszystkim ciężko jest uznać za utwór pomysł na przedstawienie czegoś. Problemu takiego nie byłoby w przypadku wymyślenia hasła czy sloganu reklamowego - hasło czy slogan bowiem są już utworami słownymi po ich wypowiedzeniu. Wypowiadając je, nie tylko je uzewnętrzniamy, ale też ustalamy i wyrażamy w określony sposób. W przypadku przedstawienia pomysłu na zmianę strony internetowej, ciężko jest stwierdzić, jak dokładnie powinny te zmiany wyglądać, bowiem nigdy słowami nie da się dokładnie opisać, jak powinien wyglądać utwór, który przybiera postać graficzną. Nawet jeśli dokładnie opiszemy nasz pomysł, w wyobraźni osoby słuchającej nie będzie to wyglądało dokładnie tak samo jak w naszej. Podobnie dziennikarz, który na rozmowie kwalifikacyjnej przedstawił kilka ciekawych tematów na artykuły, nie będzie mógł wysuwać roszczeń wobec niedoszłego pracodawcy, który tematy te wykorzystał i na ich podstawie napisał swoje teksty. Z zupełnie inną sytuacją mielibyśmy do czynienia, jeśli przygotowalibyśmy projekt zmienionej strony internetowej lub artykuł na ciekawy temat, a niedoszły pracodawca ów projekt lub tekst by skopiował i przedstawił jako własny - wtedy nasze prawa autorskie zostałyby naruszone, ponieważ nasz projekt/tekst stanowiłby utwór w rozumieniu ustawy o prawie autorskim.

Co to oznacza? To, że przedmiotem ochrony na gruncie prawa autorskiego jest realizacja, nie pomysł. Taką linię orzeczniczą przyjmują sądy:

Istotą zatem utworu jest również jego sposób wyrażenia (utrwalenia w jakiejkolwiek postaci), co oznacza, że musi on być zindywidualizowany w konkretnej postaci, uzewnętrzniony w treści lub formie rezultat działania. W przeciwieństwie do tak rozumianego utworu stoją natomiast pomysły (idee), które nie zawierają w sobie sposobu wyrażenia. Wśród nich powszechnie wymienia się pomysły na kampanię reklamową. Wyłączenie spod ochrony autorskoprawnej pomysłów miało zapobiec monopolizacji myśli człowieka, które powinny stanowić dobro publiczne, przynajmniej z punktu widzenia prawa autorskiego (...).

Wyrok SA w Katowicach z dnia 9 października 2012 r., V ACa 175/12

Choć może się to wydawać niesprawiedliwe, stoi za tym wyższy cel - pomysły muszą stanowić dobro publiczne. Gdyby bowiem objąć je ochroną, nie byłoby mowy o rozwoju.

Stosownie do przepisu art. 1 ust. 1 pr.aut. przedmiotem prawa autorskiego jest jednie utwór "ustalony", uzewnętrzniony w sposób umożliwiający jego indywidualizację, tj. odróżnienie od innych wytworów twórczości człowieka.

Nie może być uznany za utwór w tym znaczeniu jedynie opis przyszłego, mogącego hipotetycznie powstać, utworu.

Wyrok SA w Poznaniu z dnia 17 grudnia 2009 r., I ACa 893/09

Nie jest bowiem plagiatem dzieło, które powstaje w wyniku zupełnie odrębnego, niezależnego procesu twórczego, nawet jeżeli posiada treść i formę bardzo zbliżoną do innego utworu. Możliwe są sytuacje, w których dwóch twórców, niezależnie od siebie, wykorzystuje w utworze ten sam pomysł i opracowuje go przy użyciu bardzo zbliżonych środków artystycznych, zwłaszcza, jeżeli dzieła dotyczą tego samego tematu albo tematów bardzo zbliżonych. O tym, że utwór powstały później stanowi naśladownictwo utworu powstałego wcześniej, nie może przesądzać samo podobieństwo elementów obu utworów. Wbrew stanowisku skarżącego, o plagiacie będzie zatem decydować świadome wykorzystanie, przywłaszczenie elementów cudzego utworu w takim stopniu, że nie pozwala to na ocenę późniejszego utworu jako całkowicie oryginalnego, powstałego w całości w wyniku procesu twórczego jego autora.

Wyrok SA w Warszawie z dnia 15 września 1995 r., I ACr 620/95

Utwory stworzone dla procesu rekrutacji a prawa autorskie

Z zupełnie inną sytuacją, jak można już wywnioskować z powyższych wywodów, mamy do czynienia, kiedy kandydat tworzy utwór dla celów rekrutacji. Mowa tu o sytuacji, gdy na prośbę potencjalnego pracodawcy przygotowujemy projekty, plany, hasła - czyli de facto utwory w rozumieniu ustawy o prawie autorskim.

Czy takie utwory mogą być wykorzystane przez pracodawcę bez naszej zgody? Nie. Nawet jeśli zostaniemy zatrudnieni, wciąż posiadamy prawa autorskie do tych dzieł.

W przypadku zatrudnienia utwory takie nie będą mogły być uznane za utwory pracownicze, ponieważ powstały jeszcze przed rozpoczęciem stosunku pracy. Jeśli więc pracodawca chciałby ich użyć, powinien zawrzeć z autorem umowę o przeniesienie praw autorskich lub umowę licencyjną. W przeciwnym wypadku pracownik będzie mógł skutecznie dochodzić swoich praw. Podobnie będzie w sytuacji, kiedy niedoszły pracodawca nie zatrudni kandydata, ale wykorzysta przesłane przez niego dzieła.

Kiedy widzimy ofertę pracy, w której rekruterzy wymagają stworzenia konkretnych haseł reklamowych czy projektów, warto być bardziej czujnym. Choć oczywiście za takim działaniem może przemawiać chęć sprawdzenia umiejętności i kreatywności potencjalnych kandydatów. Jednak istnieje wiele innych sposobów na to, by sprawdzić kwalifikacje kandydata, niekoniecznie poprzez zlecanie stworzenia konkretnego utworu. Niestety, bardzo często firmy prowadzą fikcyjne rekrutacje po to tylko, aby za darmo zdobyć nowe pomysły. Jednak jeśli mimo wszystko chcemy odpowiedzieć na taką ofertę, warto się zabezpieczyć.

Przede wszystkim, kiedy przekazujemy potencjalnemu pracodawcy nasze dokumenty aplikacyjne wraz ze stworzonym utworem osobiście, najlepiej poprosić o zwrotne potwierdzenie odbioru, abyśmy na przyszłość mieli dowód, że utwór w ogóle został rekruterowi dostarczony. Natomiast jeśli wysyłamy dokumenty za pomocą poczty elektronicznej, najlepiej zachować kopię wysłanego maila. Co więcej, utwór musi być podpisany naszym imieniem i nazwiskiem, aby nie było wątpliwości, kto jest jego autorem. Warto także pamiętać, aby wysłać go w formacie nieedytowalnym (np. aby nikt naszego nazwiska z utworu nie wymazał).

Aby mieć 100% pewność, że utwór nie zostanie bezprawnie wykorzystany przez niedoszłego pracodawcę, można zażądać od niego podpisania umowy, w której uregulowane zostaną kwestię dalszych losów przedstawionego utworu. Jednak jeśli jesteśmy pewni, że rekruter nie zgodzi się na podpisanie takiej umowy, warto zamieścić na utworze “straszaka” - czyli zapis, w którym przypominamy rekruterowi, że przekazywane dzieło stanowi utwór w rozumieniu prawa autorskiego, podlega więc ochronie przewidzianej przez ustawę, oraz że wraz z przekazaniem utworu nie przenosimy na potencjalnego pracodawcę żadnych praw do tego utworu oraz nie zgadzamy się na jakiekolwiek jego wykorzystanie.

Jeśli więc w przyszłości odkryjemy, że nasz utwór został bezprawnie przez niedoszłego pracodawcę użyty, będziemy mogli dochodzić przed sądem swoich roszczeń - o ile oczywiście będziemy posiadali dowody, że do przekazania utworu rzeczywiście doszło i że posiadamy do niego prawa autorskie. Pracodawcy natomiast powinni bardzo ostrożnie podchodzić do przekazywanych im utworów.

Artykuły
Brak wyników.
Więcej artykułów
Wzory
Brak wyników.
Więcej wzorów